poniedziałek, 4 lipca 2011

Drzwi są - można nas odwiedzać

Po gigantycznej obsuwie drzwi jednak dotarły. Choć nie bez problemów, bo pan montażysta najpierw obiecał poniedziałek, potem umówiła się na wtorek, wieczorem nie odbierał telefonów, bo się nie wyrobił z odbiorem drzwi i przyjechał dopiero w środę, przy wnoszeniu obtłukł nam ścianę nad drzwiami wejściowymi (którą musimy naprawić na własny koszt, bo on może tylko przeprosić), ale przynajmniej drzwi zamontował w miarę szybko sprawnie i jeszcze stoją.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz