wtorek, 19 lipca 2011

Wycena kuchni

Byłam dziś na Obornickiej - btw. to ulica-orkiestra, o ile można tak mówić o ulicy... w każdym bądź razie na Obornickiej kupowałam kafelki (2 sklepy firmowe kafelków z opoczna), drzwi (nieszczęsna firma starlem, której nie polecam), łóżko (w galerii arkada jest firma KAMI sypialnie), jest też oddział Flugera (też w arkadzie) i jest firma MEBEST, gdzie w poszukiwaniu łóżka natknęliśmy się na bardzo miłą panią, która dała nam wizytówkę do ich projektanta kuchni.

Pani Marzena - projektant kuchni z MEBESTu obejrzała mój projekt i od razu dorzuciła swoje uwagi:
  • koło do szafki narożnej się raczej nie zmieści, a jeśli się zmieści to i tak będzie duża strata miejsca - lepiej zamiast 3/4 dać szafkę z kołem 1/2
  • zmywarka na innym boku niż zlew jest podobno niefunkcjonalna i będzie ciężko oczyszczać naczynia przed włożeniem ich do zmywarki
  • można zwiększyć liczbę szafek przenosząc piekarnik koło lodówki nad blatem - zrobić większą wysoka kolumnę i tylko w samym narożniku zostawić blat
  • brak oświetlenia nad zlewem
  • kwestia wentylacji - "Z" o którym pisałam ma dużo zakrętów, co może powodować zwiększenie hałasu
Ja jestem do wszelkich zmian w moich projektach nastawiona negatywnie, także pozwoliłam zamienić szafkę w narożniku i zmywarkę, a piekarnik zostawiłam sobie do przemyślenia. Niemniej do mojego projektu dodano sporo użytecznych uwag i w zasadzie pani Marzena mnie niemal przekonała, że lepiej zamówić kuchnię u niej niż u Zygmunta. Nie żeby mnie specjalnie namawiała - po prostu po tej rozmowie i projektowaniu doszłam do wniosku, że kuchnie są jednak dość skomplikowane i lepiej dogadać wszystko z kimś na miejscu niż z Zygmuntem, który pojawia się w Poznaniu raz po raz i to w jakiś dziwnych wieczornych godzinach. Niemniej decyzja nie była łatwa - zygmuntowe 10000zł i 130000zł w mebeście... i tylko obietnica, że jak zamówimy u nich AGD to będzie rabat. Rabat - super. AGD - w sumie też, bo nawet jeśli nie będzie z najtańszego źródła to przynajmniej będzie coś sprawdzonego, a nie nie-wiadomo-co z gąszczu ofert i promocji.

środa, 13 lipca 2011

Kuchnia

Zakładałam, że kuchnię będzie robiła nam również Zygmunt - stolarz. Tak podobno wychodzi dużo taniej. Boje się tylko 2 rzeczy: terminu realizacji i ewentualnych niedoróbek czy niespójności - tych wynikających z konstrukcji (np. czy w narożniku rzeczywiście zmieści się kosz obrotowy) i później czy rzeczywiście wszystko będzie cacy przy użytkowaniu - w końcu nie jestem projektantem i tylko mniej więcej wiem co gdzie powinno być. Do tego musimy dokupić sprzęt AGD, a na tym to się już kompletnie nie znam...


Póki co dostałam wizualizacje na podstawie mojego projektu - czekam na wycenę i zobaczymy ile Zygmunt potrafi uciąć w kosztach lub patrząc z drugiej strony - ile firmy specjalizujące się w robieniu kuchni pod wymiar liczą sobie prowizji. Bo ostatecznie to i tak wszystko zamawia się w fabryce...

piątek, 8 lipca 2011

Szafy kompletne

Udało się zakończyć projekt szafy. Właściwie udało się zakończyć umowę z Zygmuntem podpisaną na początku marca - co prawda mi z drzwiami do szafy w sypialni się nie spieszyło - większym priorytetem było zrobienie szafy w przedpokoju, ale jednak nie sądziłam, że przedłuży się to tak bardzo. Jedne plus jest taki, że Zygmunt już nic nie wspominał o dopłatach za szuflady (specjalnie dla mnie sprowadzał długie prowadnice, żeby szuflady sięgały niemal do końca schodów - maja 80cm), czy za szkło w drzwiach (ostatecznie zdecydowałam się na najtańsza wersję szkła błyszczącego malowanego białą farbą).


Ogólnie jestem zadowolona. Klamka od sypialni trafia idealnie w listwę pozioma, także póki co nie musimy się spieszyć z kupowaniem odbojników. Całość wygląda dobrze. Co prawda są niedoróbki - po wstawieniu listewki w dziurę między schodami a górna listwa drzwi od szafy w sypialni coś się wypaczyło i drzwi trochę szurają, drzwi na górze nie są tak dzwiękoszczelne jakbyśmy tego oczekiwali i nie są idealnie spasowane - trzeba trochę wprawy żeby je cicho i dobrze zamknąć. Trochę się boję, że jak Zygmunt będzie nam robił kuchnię to też będą niedoróbki, a cały projekt wydłuży się do świąt...

poniedziałek, 4 lipca 2011

Drzwi są - można nas odwiedzać

Po gigantycznej obsuwie drzwi jednak dotarły. Choć nie bez problemów, bo pan montażysta najpierw obiecał poniedziałek, potem umówiła się na wtorek, wieczorem nie odbierał telefonów, bo się nie wyrobił z odbiorem drzwi i przyjechał dopiero w środę, przy wnoszeniu obtłukł nam ścianę nad drzwiami wejściowymi (którą musimy naprawić na własny koszt, bo on może tylko przeprosić), ale przynajmniej drzwi zamontował w miarę szybko sprawnie i jeszcze stoją.