Zadzwoniłam na infolinie enei gdzie po 10 minutach Wiosny Vivaldiego zgłosiła się pani, która co prawda nie wiedziała co i jak, ale podała mi numer do działu przyłączeń: 61 856 18 20
Do działu przyłączeń dodzwoniła się już niemal natychmiast (w każdym bądź razie nie musiałam słuchać Vivaldiego), przedstawiłam sprawę i zapytałam co enea rozumie przez 'pomieszczenie ogólnodostępne' jako miejsce zainstalowania układu pomiarowo-rozliczeniowego. Pan był bardzo miły i wyjaśnił, że problem jest już znany i dla domów jednorodzinnych nie powinno się wyznaczać 'pomieszczenia ogólnodostępnego' jako miejsce zainstalowania licznika. Czyli jednak nie moja wina, tylko biurokratów gdzieś tam wyżej i jeśli nie mam miejsca na licznik ukrytego gdzieś w łazience czy innym dziwnym miejscu to po prostu mam wypełnić we wniosku pole 'inne' i wpisać tam 'wewnątrz lokalu przy drzwiach wejściowych'.
W dziale obsługi klienta co prawda pan znów się czepiał, ale powołałam się na rozmowę telefoniczna, pan z obsługi poszedł się dopytać na zaplecze i ostatecznie wniosek przyjął.
Ku mojemu dziwieniu mogłam od razu zawrzeć kolejną umowę - sprzedaży energii elektrycznej + umowę świadczenia usług dystrybucji. Nie musiałam nawet składać dodatkowych wniosków! Pani umowę od razu wydrukowała, wyjaśniła co i jak, określiła kiedy panowie mogliby założyć licznik i powiedziała, że to oni dostarczą mi moją kopie już podpisaną przez upoważnione osoby.
Czyli za tydzień będziemy mieć prąd.
Obserwacja: w BOKu na ul. Polnej jest 10 stanowisk - 3 pierwsze dotyczą podłączania instalacji, pozostałe 7 wiąże się z umowami o dystrybucje energii, reklamacjami etc. i te są zawsze oblegane. Przy 3 pierwszych siedzą faceci, przy pozostałych kobiety. Panowie zdecydowanie nie są miłą obsługą - wczorajszy pan całym sobą demonstrował, że ma mnie w dupie i że to moja wina, że wniosek się nie zgadza z jego wytycznymi. Dzisiejszy pan nie był negatywnie nastawiony, ale jakoś tak mnie ignorował, gadał z kolegami (wymieniał uwagi z niemiłym panem obok), a ja siedziałam i czekałam nie mając pojęcia czy mi przyjmuje ten wniosek, czy nie. W tym czasie mogłam obserwować panie na stanowiskach obok, które w przeciwieństwie do panów wykazywały zainteresowanie interesem klienta. Pani, która mnie obsługiwała później była miła i rzeczowa, w ten niesamowity sposób, że pomyślałam, że pochodzi z innej, bardziej kurtuazyjnej epoki i nie pasuje do tego urzędu....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz