sobota, 1 stycznia 2011

Dokumentacja - szalunek

Robole mnie olali. Mieli być przed świętami - 20 grudnia. Nie odbierali telefonów. Później się kajali, że przyjadą 27-mego. Znów nie odbierają telefonów. Trzeba było nie dawać im pieniędzy - zostawić połowę na koniec prac, to może by ich zmotywowało. Tak zostawili tylko szalunek i rusztowanie.

Całe szczęście z szalunkiem nie dałam się wrobić. Bo najpierw się ze mną targują i wymieniają co to nie oni, że wszystso zrobią i nawet stemple gdzieś od znajomego załatwią i będą u mnie stały 4 tygodnie i że to kosztuje. A potem w czasie prac mnie pytają czy chce kupować własny szalunek czy wypożyczać. Pozwoliłam sobie przypomnieć, że sklerozy nie mam i jak się umawialiśmy to stemple miały być ich i dyskusji już nie było.

Teraz stemple są nasze, bo uprzedzałam uprzejmie, że jak się zaraz po świętach nie zjawią to mogą w ogóle nie przychodzić. Najwidoczniej na stemplach i rusztowaniu aż tak bardzo im nie zależało.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz