niedziela, 20 lutego 2011

Dekarze

Niestety nie znalazłam dekarza z polecenia. Ten do którego miałam telefon niby przyjechał (ale po 2 dniach przekładania), a potem zniknął na 2 tygodnie. Myślałam już szukać nowego, a przebicie się z wentylacją zlecić panu Mietkowi. Ale wtedy dekarz cudownie się odnalazł, poprzepraszał, że zgubił mój telefon. Trochę byłam zła na siebie, że zgodziłam się, żeby zajął się dachem, ale nie chciało mi się szukać innego. Ten wyglądał na sensownego, tylko padawana jakiegoś tępego ma.

Dziś przyjechali. Przebili się przez ostatnią partię dachu i jakoś złożyli te rurki. Nie wiem nawet jak to wygląda tam na górze, ale tata wdrapał się na dach, żeby sprawdzić czy wszystko jest si.
Grunt, że rurki już są wyprowadzone i można je spokojnie zabudować.

Myślałam, że zrobią jeszcze łaty w miejscach gdzie widać było ślady przeciekania, ale dach jest ponoć w tak fatalnym stanie, że nie ma to sensu bo jak zrobią jedną łatę to woda znajdzie inna dziurę obok. Nie będziemy więc czekać z wymianą do lata, tylko zabierzemy się za to jak tylko zejdą mrozy. Wstępna wycena 750zł za nasze 25m.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz