W sobotę pojechaliśmy na Wilczak 16 szukać drzwi z promocji z bilboardów rozwieszonych w okolicy. Okazja -70%. Znaleźliśmy je w sklepie Sęk. W poniedziałek jechałam tam jeszcze raz z ojcem, żeby uspokoić sumienie, że nie zjeździłam całego Poznaniu w poszukiwaniu najlepszej opcji i upewnić się, że te promocyjne drzwi są ok.
Przy kupnie drzwi są 2 opcje: albo kupuje się drzwi tak jak stoją z 23% VATem, który być może można odpisać i potem jest problem jak je zawieźć do domu, albo zamawia się opcję z montażem, która okazuje się droższa od pierwszej kwoty o 60 zł, bo wtedy całość się liczy z 8% VATem i niemal cała kwota za montaż ginie w różnicy. No i nie trzeba się martwić dowozem.
U nas sytuacja była trochę inna - stare drzwi były szersze (100cm) i przed wstawieniem nowych (90cm) trzeba by było zwęzić otwór. Czyli trzeba by się było umawiać na konkretną godzinę, tak żeby pan Mietek zdążył przygotować otwór, co mogłoby się rozłożyć nawet na 2 dni. Czyli noc bez drzwi, tylko z jakąś atrapą w postaci płyty OSB.
Dlatego kupiliśmy drzwi w poniedziałek bez montażu. Pan Mietek przyjechał z jakimś stalowym węgarkiem, dzięki, któremu nie będzie trzeba zwężać drzwi za pomocą zaprawy/cegieł co musiałoby schnąć dzień. A w środę drzwi były już wstawione. Co prawda zajęło to cały dzień, bo chcieliśmy je osadzić jak najwyżej i trzeba było ściąć trochę nadproże, ale przynajmniej mam pewność, że kafelki będą pod drzwiami i nie będzie problemu z ich otwieraniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz