sobota, 30 kwietnia 2011

Szafka pod umywalkę

Powieszenie szafki powierzymy zapewne Mietasowi (ojciec po przejściach z wieszakiem na papier toaletowy i resztą ma awersję do wiercenia otworów w naszej łazience), a montaż umywalki płytkarzowi, który ma większe doświadczenie w operowaniu silikonem. Za to szafkę złożyliśmy sami. A przynajmniej korpus i szuflady, bo łączenie jednego z drugim wymaga wcześniejszego umieszczenia korpusu na ścianie. Tak przynajmniej mówi instrukcja.

czwartek, 28 kwietnia 2011

Rolety zewnętrzne

Mają nas chronić nie tylko przed światłem czy temperaturą, ale od strony ogrodu są nośnikiem dla moskitiery, która uniemożliwi latającym szczurom dziadka gonienie się po naszych parapetach, opluwanie okien, czy próby (wielokrotne) wlecenia do środka przez zamknięta szybę. Pan od montażu pytał się dlaczego wybrałam taką drogą opcję, zamiast moskitiery na okno. Odpowiedź jest prosta - bo chcemy mieć parapet po naszej stronie a nie po ich (gołębi). Przyznał mi rację.

Poza tym dodatkowa opcja (podstawową jest ochrona przed gołębiami, piórami gołębi i styropianem, który gołębie wciągają bez opamiętania, a który po rozdziobaniu systematycznie wlatywał nam do środka) pozwala nam na bezkarne otwieranie okna bez obawy, że stada much żyjące w gołębniku przypuszczą szturm na nasze mieszkanie (w czasie montażu rolet, kiedy okna były otwarte wleciał ich cały rój).

A dla pełnej ochrony rolet zakupiliśmy kolce. Kolce chronią skrzynki rolet przed zakusami latających szczurów, które z chęcią by się po nich goniły i srały z nich na naszą moskitierę.

wtorek, 26 kwietnia 2011

GODMORGON

Pierwotny plan zakładał metrową umywalkę i szafkę wiszącą pod spodem, najlepiej taką z dwoma szufladami. Niestety umywalka, która sobie upatrzyłam okazała się być niemal 2x droższa niż komplet wanna + wc... Do tego przewidywana pod nią szafka mogła być conajwyżej 1-szufladowa i do tego okropnie droga.

Alternatywy dla pierwotnej koncepcji były raczej nieciekawe. Szerokie umywalki niezależnie od producenta okazywały się potwornie drogie. W komplecie z szafką zniechęcały natychmiastowo.

Poza tym płytkarz rozwiał wszelkie moje marzenia o wiszącej szafce. Co z tego, że ścianka jest wzmocniona płytą OSB - jak ktoś się na umywalce wiszącej powiesi, czy siądzie to powstanie nam kolejne wejście do sypialni. Tyle, że dość nieregularne i z dodatkowymi atrakcjami w postaci wyrwanej instalacji wodno-kanalizacyjnej.

Dlatego od 3 tygodni naszej przeprowadzki nadal nie mamy ani umywalki, ani szafki pod umywalkę. Aż do dziś... w sumie to nadal nie mamy w łazience umywalki, ale teraz jest to już tylko kwestia techniczna. Umywalka fizycznie znajduje się w naszym mieszkaniu razem z 2-szufladową szafką i nierzucającymi się w oczy stalowymi nóżkami.

Wszystko zbieg okoliczności - pojechaliśmy do IKEA kupić podkładkę pod Krzyśka fotel z kółkami, żeby nie wyżarł nam dziury w panelach. Mieliśmy pojechać na godzinkę, ale jak to bywa - utknęliśmy. A kiedy już mieliśmy wychodzić, na dolnym piętrze (czyli właściwie już w magazynach) stała ona - umywalka GODMORGON. Metr szerokości, przestrzeń do odkładania po bokach, proste wykończenie i do tego szafka z dwoma szufladami. Szafka wisząca, ale modele obok miały nóżki, które można było dokupić i przykręcić i do naszego modelu szafki. A do tego sensowna cena.


Trzeba było trochę poczekać na panią z obsługi. Potem się okazało, że właśnie zamykają sklep i musieliśmy biec do kas, a po drodze jeszcze znaleźć odpowiedni regał, z którego trzeba było pobrać podkładkę pod krzesło (czyli to po co właściwie przyjechaliśmy). Trochę czekania przy wydawaniu z magazynu - całe szczęście w IKEA magazynierzy nie uciekają punktualnie (znaczy conajmniej 15 minut przed oficjalnym zamknięciem) do domu i muszą siedzieć do ostatniego klienta, a deko paniki, czy się toto zmieści do samochodu. Zmieściło się.

Krzysiek przenosi się do salonu

Listwy już są, pusty kąt w salonie wygląda przestrzennie, ale niestety będzie musiał pomieścić aż dwa biurka. Póki co przenieśliśmy tylko to krzyśkowe, tak by panowie od rolet, którzy mają zjawić się niebawem mieli nieograniczony dostęp do okien.

sobota, 23 kwietnia 2011

Detale w łazience

Duperele do łazienki - wieszak na papier, szczotkę do wc i wieszak, zakupiliśmy w leroy'u. Zbieg okoliczności - akurat tam, była lampa jaką chciałam do kuchni.


Instrukcja montażu niby prosta - 2 kołeczki rozporowe na sztukę. Większym wyzwaniem było wykonanie otworów pod rzeczone kołeczki. Gres to wyzwanie. Klej pod gresem okazuje się jednak jeszcze twardszy. Będziemy musieli uzupełnić taty komplety o te wiertła które się złamały, wykrzywiły, stępiły czy wypaczyły w inny sposób.

piątek, 15 kwietnia 2011

Lustra

Od dzisiaj łazienka jest tak ze 2x większa. Efekt pojawienia się luster. Główne ma 110x90cm, pozostałe ukryte są na tylnych ściankach półeczek nad wanną.

Lustra zamawiane u firmy MIRROR - po wyglądzie strony raczej bym ich nie wybrała, ale dostałam numer telefonu z dopiskiem 'lustra' od mojego płytkarza z pozytywną opinią. Całość (lustra + klej) razem z montażem, pomiarami i transportem kosztowały nas 720zł.

Acha, brakuje jeszcze silikonu dookoła lustra. Potrzebny jest neutralny silikon do luster, sanitarny się ponoć nie nadaje, bo może wchodzić w interakcję z lustrem.

niedziela, 10 kwietnia 2011

Drzwi

Możemy się już odcinać od reszty domu - umownie, bo stolarz zapomniał zabrać klucza. Drzwi są duże, dwudrzwiowe, dębowe i nawet nieźle tłumią dźwięki telewizora zza ściany. Chyba podarujemy sobie framugę - wykończymy wnękę - będzie wyglądać zgrabniej.

Krzysiek najbardziej cieszy się, że kot nie może już swobodnie przemieszczać się do nas.

piątek, 8 kwietnia 2011

LEDy na schodach

Wreszcie wykończone - LEDy na schodach w ostatecznej oprawie, na pomalowanej ścianie.

Przenosimy się!

Ściany (w większości) pomalowane, panele położone, gniazdka i przełączniki (częściowo) założone, kibelek zawieszony, kran zainstalowany - można się przenosić. Póki co tylko kanapa jest na swoim miejscu, zaś biurka stoją w kuchni, ale kto by się przejmował.


Oficjalnej parapetówy jeszcze nie ogłaszamy, bo na drzwi (min. od łazienki) jeszcze trochę poczekamy. Ale jak kto odważny może wpadać - póki co mamy drzwi zastępcze.

wtorek, 5 kwietnia 2011

Kibel

Zakładanie kibelka niby nie powinno być skomplikowane - trzeba dopasować odpowiednie rury wlotowe i wylotowe i przykręcić toto do wystających ze ścian śrub. Problem pojawia się kiedy trzeba miedzy kibelkiem a ścianą umieścić uszczelki w odpowiedniej kolejności i w odpowiednią stronę. Problem rośnie jeszcze bardziej, kiedy okazuje się, że części od geberitu pomieszały się z częściami od miski ustępowej i w sumie komplet zrobił się niepełnie podwójny... A jako instrukcje jest zestaw obrazków niczym hieroglify, z których nic nie wynika, bo są małe, niewyraźne i nie mają żadnego opisu.

Sam kibelek to jeszcze nic - trzeba przykręcić wkładkę do spuszczania wody. Znów hieroglify, w tym pierwszy jest na tyle dwuznaczny, ze nie wiadomo czy dziwną narysowana część należy wyrwać, usunąć, przesunąć, czy co to z nią zrobić.

Mimo trudności kibelek już jest. Co prawda nie ma drzwi... ale siąść już sobie można.

niedziela, 3 kwietnia 2011

Panele

Podobno układanie paneli jest banalne i każdy głupi da sobie radę. Po przejrzeniu instrukcji okazuje się, że trzeba przestrzegać szeregu zasad, żeby toto dobrze wyglądało i się nie rozpadło: kierunek układania, minimalne szerokości i długości, cięcia, tak, by złożenia wypadały we właściwych miejscach, dylatacje, etc. Generalnie jak się ma wypełnić panelami kwadratowy pokój to nie ma problemu. Kiedy pojawiają się wykusze, wcięcia czy inne skosy trzeba już trochę pokombinować.

Generalnie na koncepcję, cięcie i samo układanie zeszła cała niedziela.

sobota, 2 kwietnia 2011

Pierwszy kontakt

Może nie kontakt, tylko pstryczek. Kontakty zostają do zrobienia na później, za to oświetlenie jest już podłączone pod przełączniki.

Malowanie cd.

Góra już pomalowana - na biało. Tylko strefa kuchenna wygląda dziwnie, bo tam najpewniej pod płytki i tak będzie trzeba zerwać gipsowy podkład, żeby klej dobrze trzymał.
Na schodach jeszcze będą prace z wykańczaniem ubytków powstałych przy instalowaniu LEDów, ale folia już sprzątnięta.

Sypialnia miała być biało-zielona. Biała już jest - zielona nie do końca - trzeba nałożyć 2ga warstwę, bo spod pierwszej prześwitują żółte smugi.