wtorek, 26 kwietnia 2011

GODMORGON

Pierwotny plan zakładał metrową umywalkę i szafkę wiszącą pod spodem, najlepiej taką z dwoma szufladami. Niestety umywalka, która sobie upatrzyłam okazała się być niemal 2x droższa niż komplet wanna + wc... Do tego przewidywana pod nią szafka mogła być conajwyżej 1-szufladowa i do tego okropnie droga.

Alternatywy dla pierwotnej koncepcji były raczej nieciekawe. Szerokie umywalki niezależnie od producenta okazywały się potwornie drogie. W komplecie z szafką zniechęcały natychmiastowo.

Poza tym płytkarz rozwiał wszelkie moje marzenia o wiszącej szafce. Co z tego, że ścianka jest wzmocniona płytą OSB - jak ktoś się na umywalce wiszącej powiesi, czy siądzie to powstanie nam kolejne wejście do sypialni. Tyle, że dość nieregularne i z dodatkowymi atrakcjami w postaci wyrwanej instalacji wodno-kanalizacyjnej.

Dlatego od 3 tygodni naszej przeprowadzki nadal nie mamy ani umywalki, ani szafki pod umywalkę. Aż do dziś... w sumie to nadal nie mamy w łazience umywalki, ale teraz jest to już tylko kwestia techniczna. Umywalka fizycznie znajduje się w naszym mieszkaniu razem z 2-szufladową szafką i nierzucającymi się w oczy stalowymi nóżkami.

Wszystko zbieg okoliczności - pojechaliśmy do IKEA kupić podkładkę pod Krzyśka fotel z kółkami, żeby nie wyżarł nam dziury w panelach. Mieliśmy pojechać na godzinkę, ale jak to bywa - utknęliśmy. A kiedy już mieliśmy wychodzić, na dolnym piętrze (czyli właściwie już w magazynach) stała ona - umywalka GODMORGON. Metr szerokości, przestrzeń do odkładania po bokach, proste wykończenie i do tego szafka z dwoma szufladami. Szafka wisząca, ale modele obok miały nóżki, które można było dokupić i przykręcić i do naszego modelu szafki. A do tego sensowna cena.


Trzeba było trochę poczekać na panią z obsługi. Potem się okazało, że właśnie zamykają sklep i musieliśmy biec do kas, a po drodze jeszcze znaleźć odpowiedni regał, z którego trzeba było pobrać podkładkę pod krzesło (czyli to po co właściwie przyjechaliśmy). Trochę czekania przy wydawaniu z magazynu - całe szczęście w IKEA magazynierzy nie uciekają punktualnie (znaczy conajmniej 15 minut przed oficjalnym zamknięciem) do domu i muszą siedzieć do ostatniego klienta, a deko paniki, czy się toto zmieści do samochodu. Zmieściło się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz