Dostałam wycenę na 6500zł. 'Szef' upiera się, że robi najtaniej, co nie wróży zbyt dobrze w połączeniu z 'będzie pani zadowolona' i wrażeniem, że koleś czasami nie wie o czym mówi. Ma do pomocy chłopaka przynieś-wynieś-pozamiataj i starszego pracownika, który jako jedyny z ekipy sprawiał wrażenie, że rozumie o co chodzi w projekcie.
Budowlańcom nie można ufać, dlatego na czas budowy zapraszamy ojca Krzyśka, żeby miał na nich oko. Jest ciasno, ale jakoś się pomieścimy. Poza tym nie każdy ma szczęście mieć w rodzinie kogoś z uprawnieniami kierownika budowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz