wtorek, 20 września 2011

wykończenia

Kuchnia zamontowana - w ciągu tygodnia zajęliśmy się duperelami do wykończenia:
  • gniazda elektryczne
  • halogeny nad oknem
  • podpięcie oświetlenia nad oknem i pod szafkami pod jeden podwójny włącznik
  • pomalowanie ściany i sufitu nad blatem stołu
  • zawieszenie lampy
  • zatkanie dziury do wentylacji w narożniku
  • usunięcie odcisków palców z okapu i ogólne wyczyszczenie powierzchni
Efekt końcowy jest całkiem niezły:

piątek, 9 września 2011

montaż kuchni

Kuchnia przyjechała w środę wieczorem. Panowie od transportu wnieśli wszystkie szafki i sprzęty na górę, a później spanikowali i nie wnieśli blatu (nasze schody są dość wąskie, a objazd przez schody w starej części domu okazał się mieć za dużo zakrętów). Stwierdzili, że blat to trzeba będzie chyba wstawić przez balkon, a do tego potrzeba więcej ludzi.

Wczoraj przyjechali panowie montażyści. Poukładali szafki i wnieśli blat po naszych schodach. Może i ma ponad 3m, ale jest cieniutki i dał się go jakoś wsunąć przez drzwi i zmieścić w pionie między ścianą zewnętrzna a ścianką od sypialni. Ogólnie układanie szafeczek, wstawianie do środka sprzętów typu zmywarka i nakrywanie tego blatem zajęło im cały dzień. Przy okazji musieli zamontować gniazda dla lodówki, zmywarki i okapu (z tymi sprzętami nigdy nie wiadomo czy mają zakończenie z wtyczką, czy kabel do podłączenia na sztywno), powycinać otwory w tyłach szafek i dopasować to wszystko do naszych krzywych ścian. Całe szczęście płytkarz wyrównał podłogę i płytki na ścianie tez położył prosto, także udało się ustawić wszystko bez większych wyrzeczeń. Powstała szpara między płytkami a lodówką (do wypełnienia akrylem), a blat wyjechał trochę za kafelki od strony balkonu (do przykrycia listwą).


Dziś udało się się wszystko zakończyć. Najbardziej ucieszyło mnie, że nie mam listwy między kafelkami, a blatem - silikon wygląda dużo lepiej. Co prawda będzie go trzeba obserwować i w razie jakoś podejrzanych zachowań zastąpić nowym, ale to dużo schludniejsze rozwiązanie niż toporna listwa przyścienna. Zresztą jakbyśmy chcieli to listwę zawsze można położyć.

środa, 7 września 2011

kafelki w kuchni

Od zakupu do wyłożenia minęło trochę czasu. Miało być szybko i sprawnie, ale okazało się, że ściana jest krzywa i nie można kafelków położyć jednego dnia. Najpierw trzeba wyrównać ścianę klejem. Przy ściąganiu tynku (był podejrzany) wyszło, że ogólnie jest problem z wykończeniem. Ba! Nie tyle wykończeniem co przyleganiem tynku do ściany (a konkretniej cegieł) i cała konstukcja jets podejrzana i lepiej jej nie ruszać za dużo bo jeszcze spadnie tynk z połowy ściany....
Klej udało się położyć bez większych problemów.

Następnego dnia pojawiły się kafelki. Do mozaiki potrzebna była biała zaprawa klejowa i ostatecznie kupiłam jakieś 5kg do marmurów, bo zwykły klej biały był w workach po 25kg...

Myślałam o białej fudze, ale podobno to okropnie zły pomysł. Wykorzystaliśmy jaśmin używany w łazience - wyszło bardzo fajnie. Linie między kafelkami są widoczne, są delikatne i ogólnie sprawiają dobre wrażenie. Do mozaiki ten lekki beż też pasuje idealnie :)

sobota, 6 sierpnia 2011

kafelki do kuchni

Skompletowaliśmy kafelki do kuchni. Miały być białe, najlepiej 30x60 i do tego pasek z zielonej mozaiki. Tę mozaikę upatrzyłam sobie już przy projektowaniu łazienki -
Calipso zielen mosaic listwa 45x2,8
, tyle, że pamiętałam ją jako trochę bardziej zieloną... To pewnie efekt sąsiedztwa z zielonymi kafelkami.

Ogólnie jest problem, aby dostać białe kafelki. Generalnie większość jest szara, szarawa, żółtawa, brudna lub ma jakiś dziwny wzór (np. imitacja skóry węża - fuj!). Do mozaiki potrzebowałam czegoś gładkiego, ewentualnie z paskami w pionie (kiedy kafelek leży w poziomie - raczej nieosiągalne). Gotowa byłam iść na ustępstwo i kupić mniejsze kafelki, chyba 30x40 w castoramie. Były białe i matowe, mogłyby ujść.
Tu z pomocą przyszła pani Marzena, projektantka kuchni, która też szukała białych kafelków i znalazła takie w leroyu. Tyle, że kilka lat temu...
Pojechaliśmy - rzeczywiście były, do tego w przecenie. Niestety tylko jedna paczka więc drugą musieliśmy zamówić.

Ostatecznie mieliśmy miks cenowy:
  • płytki białe surf z wyprzedaży za 35zł m2 (ok 100zł)
  • płytki białe surf zamówione za 70zł m2 (ok 200zł)
  • listwa mozaiki calipso 35zł za sztukę (ponad 300zł za 10 sztuk - dostaliśmy rabat jako stały klient)
Horror, te listwy są potFornie drogie. Za głupi pasek zapłaciliśmy więcej niż za pozostałe kafelki...

czwartek, 4 sierpnia 2011

Kuchnia zamówiona

Po niemal 2 tygodniach decyzji i projektowania, wymiany mejli, koncepcji i wizualizacji, udało się uzyskać efekt końcowy:


Krzesła i lampa to inwencja pani Marzeny - my krzesła już mamy i raczej nowych kupować nie będziemy (a już na pewno nie takich), a lampa czeka na powieszenie i jedyne co ja łączy z tą z wizualizacji to to że ma 3 klosze ;)

Koncepcja pozostała ta sama, ale wiele zostało zmienione:
  • zrezygnowałam zupełnie z kosza obrotowego w narożniku - zamiast tego jest szafka pod-zlewozmywakowa
  • zmywarka przewędrowała koło zlewozmywaka (ale nie daliśmy się namówić na 60tkę)
  • w miejscu po zmywarce i po szafce zlewozmywakowej są teraz szuflady (jesteśmy do przodu o dodatkowe szuflady z okazji migracji zlewozmywaka)
  • dałam się przekonać, że oświetlenie nad zlewem musi być i że wentylacje można wyprowadzić nad balkon - powstaje wtedy tunel na rurę i miejsce na oświetlenie
Reszta to raczej zmiany kosmetyczne. Dobór koloru frontów i takie tam...

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

AGD

Nie znam się na sprzęcie AGD, a jakbym jeszcze miała wybierać zlewozmywaki czy krany to bym się zagubiła w ofercie. Na początku myślałam o zlewie z IKEI, ale skoro mam pod ten sam syfon podpinać zmywarkę to wole nie ryzykować dziwnej IKEowskiej technologi, która znam z umywalki w łazience...
  • zlewozmywak Teka Universo 1 1/2C MTX (mikroline) + bateria Teka INCA chrom
    Komora 1: Szerokość 340 mm, Długość 400 mm, Głębokość 155 mm
    Komora 2: Szerokość 170 mm, Długość 320 mm, Głębokość 95 mm


  • lodówka Electrolux ERN 29750


  • zmywarka Electrolux ESL 46500R 49dB


  • płyta indukcyjna Whirlpool ACM 702


  • piekarnik Whirlpool AKP 222IX



  • okap Mastercook Omega 90cm


wtorek, 19 lipca 2011

Wycena kuchni

Byłam dziś na Obornickiej - btw. to ulica-orkiestra, o ile można tak mówić o ulicy... w każdym bądź razie na Obornickiej kupowałam kafelki (2 sklepy firmowe kafelków z opoczna), drzwi (nieszczęsna firma starlem, której nie polecam), łóżko (w galerii arkada jest firma KAMI sypialnie), jest też oddział Flugera (też w arkadzie) i jest firma MEBEST, gdzie w poszukiwaniu łóżka natknęliśmy się na bardzo miłą panią, która dała nam wizytówkę do ich projektanta kuchni.

Pani Marzena - projektant kuchni z MEBESTu obejrzała mój projekt i od razu dorzuciła swoje uwagi:
  • koło do szafki narożnej się raczej nie zmieści, a jeśli się zmieści to i tak będzie duża strata miejsca - lepiej zamiast 3/4 dać szafkę z kołem 1/2
  • zmywarka na innym boku niż zlew jest podobno niefunkcjonalna i będzie ciężko oczyszczać naczynia przed włożeniem ich do zmywarki
  • można zwiększyć liczbę szafek przenosząc piekarnik koło lodówki nad blatem - zrobić większą wysoka kolumnę i tylko w samym narożniku zostawić blat
  • brak oświetlenia nad zlewem
  • kwestia wentylacji - "Z" o którym pisałam ma dużo zakrętów, co może powodować zwiększenie hałasu
Ja jestem do wszelkich zmian w moich projektach nastawiona negatywnie, także pozwoliłam zamienić szafkę w narożniku i zmywarkę, a piekarnik zostawiłam sobie do przemyślenia. Niemniej do mojego projektu dodano sporo użytecznych uwag i w zasadzie pani Marzena mnie niemal przekonała, że lepiej zamówić kuchnię u niej niż u Zygmunta. Nie żeby mnie specjalnie namawiała - po prostu po tej rozmowie i projektowaniu doszłam do wniosku, że kuchnie są jednak dość skomplikowane i lepiej dogadać wszystko z kimś na miejscu niż z Zygmuntem, który pojawia się w Poznaniu raz po raz i to w jakiś dziwnych wieczornych godzinach. Niemniej decyzja nie była łatwa - zygmuntowe 10000zł i 130000zł w mebeście... i tylko obietnica, że jak zamówimy u nich AGD to będzie rabat. Rabat - super. AGD - w sumie też, bo nawet jeśli nie będzie z najtańszego źródła to przynajmniej będzie coś sprawdzonego, a nie nie-wiadomo-co z gąszczu ofert i promocji.

środa, 13 lipca 2011

Kuchnia

Zakładałam, że kuchnię będzie robiła nam również Zygmunt - stolarz. Tak podobno wychodzi dużo taniej. Boje się tylko 2 rzeczy: terminu realizacji i ewentualnych niedoróbek czy niespójności - tych wynikających z konstrukcji (np. czy w narożniku rzeczywiście zmieści się kosz obrotowy) i później czy rzeczywiście wszystko będzie cacy przy użytkowaniu - w końcu nie jestem projektantem i tylko mniej więcej wiem co gdzie powinno być. Do tego musimy dokupić sprzęt AGD, a na tym to się już kompletnie nie znam...


Póki co dostałam wizualizacje na podstawie mojego projektu - czekam na wycenę i zobaczymy ile Zygmunt potrafi uciąć w kosztach lub patrząc z drugiej strony - ile firmy specjalizujące się w robieniu kuchni pod wymiar liczą sobie prowizji. Bo ostatecznie to i tak wszystko zamawia się w fabryce...

piątek, 8 lipca 2011

Szafy kompletne

Udało się zakończyć projekt szafy. Właściwie udało się zakończyć umowę z Zygmuntem podpisaną na początku marca - co prawda mi z drzwiami do szafy w sypialni się nie spieszyło - większym priorytetem było zrobienie szafy w przedpokoju, ale jednak nie sądziłam, że przedłuży się to tak bardzo. Jedne plus jest taki, że Zygmunt już nic nie wspominał o dopłatach za szuflady (specjalnie dla mnie sprowadzał długie prowadnice, żeby szuflady sięgały niemal do końca schodów - maja 80cm), czy za szkło w drzwiach (ostatecznie zdecydowałam się na najtańsza wersję szkła błyszczącego malowanego białą farbą).


Ogólnie jestem zadowolona. Klamka od sypialni trafia idealnie w listwę pozioma, także póki co nie musimy się spieszyć z kupowaniem odbojników. Całość wygląda dobrze. Co prawda są niedoróbki - po wstawieniu listewki w dziurę między schodami a górna listwa drzwi od szafy w sypialni coś się wypaczyło i drzwi trochę szurają, drzwi na górze nie są tak dzwiękoszczelne jakbyśmy tego oczekiwali i nie są idealnie spasowane - trzeba trochę wprawy żeby je cicho i dobrze zamknąć. Trochę się boję, że jak Zygmunt będzie nam robił kuchnię to też będą niedoróbki, a cały projekt wydłuży się do świąt...

poniedziałek, 4 lipca 2011

Drzwi są - można nas odwiedzać

Po gigantycznej obsuwie drzwi jednak dotarły. Choć nie bez problemów, bo pan montażysta najpierw obiecał poniedziałek, potem umówiła się na wtorek, wieczorem nie odbierał telefonów, bo się nie wyrobił z odbiorem drzwi i przyjechał dopiero w środę, przy wnoszeniu obtłukł nam ścianę nad drzwiami wejściowymi (którą musimy naprawić na własny koszt, bo on może tylko przeprosić), ale przynajmniej drzwi zamontował w miarę szybko sprawnie i jeszcze stoją.


czwartek, 30 czerwca 2011

Drzwi do szafy przedpokój

Są już ustalenia związane z drzwiami szafy w przedpokoju - ma być lustro, dąb i cienkie uchwyty:


Negocjuje też drzwi do sypialni - drewno (znaczy płyta imitująca drewno) byłaby tam zbyt ciężka wizualnie - zdecydowałam się na białe szkło. Tyle, że podobno koszta są większe, a wymiary na moją szafę maja kiepską wydajność przy wycinaniu z tafli...

środa, 29 czerwca 2011

Łóżko

Kupiliśmy w końcu łóżko. Duże 180x200. Sosnowe udające ciemny orzech - pod kolor drzwi.

Na początku myślałam, że może Zygmunt skleci nam jakieś łóżko. Proste dębowe - pod kolor schodów... Po projekcie drzwi od Zygmunta trochę zweryfikowałam swoje oczekiwania - skoro głupie drzwi kosztują 2000zł to łóżko pewnie też nie będzie specjalnie tańsze, a tu jeszcze kwestia stelaża, materaca...

Później szukałam czegoś gotowego, ale tu albo ceny z kosmosu, albo jakieś udziwnienia, albo konstrukcja z płyty co to się może rozpaść po roku użytkowania i do tego ma paskudny kolor...

Po sklepach też nie bardzo jest czas chodzić, a tu na Obornickiej w nienajgorszej cenie można sobie proste, drewniane łóżko zamówić - tyle, że sosna... Do sosny jakoś mam awersję, ale model był taki niesosnowoy (bez tych kulek), a i pomalować go można na ciemno i wygląda całkiem-całkiem. Do tego stelaż dobrany i materac ze zniżką.

Materace to jest kolejny temat-rzeka. Jedno co wiedziałam, to że nie chcę sprężyn bo to badziewie i kurz się zbiera. Rodzice mają lateks z makro i są bardzo zadowoleni. Tyle, że oni go kupili za jakieś 800zł w promocji, a takie lateksy to podchodzą pod 2000zł. Pani w sklepie poleca pianki, bo podobno lateks i tak jest sztuczny, naturalnego jest w materacu mniej niż 5%, a jak jest więcej to cena leci w górę. Do tego niby jest antyalergiczny, ale sztuczność samego lateksu tez potrafi być uczulająca. Daliśmy się więc przekonać na piankę, do tego jakąś z 8% VATem zamiast 23%, bo materac jest zakwalifikowany jako rehabilitacyjny, zdrowotny czy coś. W każdym bądź razie ma różną miękkość z każdej strony i ponoć się dostosowuje do kształtu leżącego człowieka. W sklepie było fajnie - jak będzie na dłuższą metę - zobaczymy. Póki co czekamy na drzwi i Zygmunta, żeby skończył szafę - brakuje jeszcze drzwi.

wtorek, 28 czerwca 2011

Numer domu

Zamówiłam tabliczki z nowymi numerami, żeby ludzie nie mieli problemów z trafieniem do nas. Chodziło głównie o obcych ludzi - listonoszy czy innych wykończeniowców - kolesie od montażu rolet notorycznie pukali do starych drzwi, bo u nas nie ma dzwonka...

Tabliczki zamówiłam na allegro - nie mam czasu jeździć po mieście i szukać jakiś rozwiązań, kiedy za 20 zł mogę dostać rozwiązanie dedykowane tylko dla mnie.
Specyfikacja: METALOWY NUMER NA DOM 25x20cm
  • Blacha ocynkowana - Odporna na rdzewienie i warunki atmosferyczne. Metalowa tabliczka w przeciwieństwie do tabliczki z PCV nie wygina się od promieni słonecznych. Równo przylega do podłoża, a w oczy nie rzuca się biały materiał,
    jak w przypadku grubych tabliczek PCV . Wygląda estetyczniej na ścianie i gwarantuje jakość i trwałość.

  • Folia ploterowa - Odporna na słońce, deszcz, mróz, rozpuszczalniki. Tabliczka wykonana z folii nie wyblaknie jak wydrukowana, ponieważ posiada swój własny kolor, a nie nałożony w procesie wydruku.

  • Ramka i kolorystyka wybrana z proponowanych rozwiązań, treść na życzenie.

Zamawiałam w firmie PROART i jestem zadowolona - kontakt bardzo dobry, pan był cierpliwy i kilka razy poprawiał wielkość numerów, a tabliczkę dostał po otrzymaniu potwierdzenia wpłaty, tak, że dotarła następnego dnia po zamówieniu.

piątek, 24 czerwca 2011

Obsuwa z drzwiami

Mija 6 tydzień od zamówienia drzwi, a drzwi nie ma... znaczy są, ale się okazuje, że firma starlem nie raczyła mnie o tym powiadomić, co więcej to ja mam się umawiać z człowiekiem od montażu, a ten ma terminy za 2 tygodnie... Paranoja.

Generalnie jakby ktoś chciał zamawiać cokolwiek w firmie starlem to nie polecam - przeszukałam internet i znalazłam same niepochlebne opinie - jeden pan z Łodzi miał czekać 2 tygodnie aż monter przyjedzie naprawić zamek drzwi wejściowych (!!!). Niby to oficjalny dystrybutor drzwi porta i vasco, ale klienta maja w głębokim poważaniu - nawet nie przeproszą, że nie poinformowali, że drzwi są (mimo, że obiecali). A idea, że to ja mam się umawiać z ich monterem jest niepoważna, zwłaszcza, że nie było o tym mowy wcześniej - gdybym wiedziała, że to takie buty to bym poprosiła o montaż Mietasa - byłoby szybciej i pewnie taniej.

poniedziałek, 16 maja 2011

Szuflady pod schodami

Szafa już jest - znaczy są półki, ale do pełnego szczęścia brakuje jeszcze szuflad. Póki co są na papierze... znaczy w formacie elektronicznym, ale wreszcie coś się zaczyna dziać w tym kierunku :)

czwartek, 12 maja 2011

Kafelki w kuchni

We wtorek w kuchni pojawiły się pierwsze kafelki. Pierwsze przyklejone kafelki, bo kafelki w kartonikach stały tam już jakiś czas - kupiłam za wczasu 11 kartoników kafelków jak na dole tylko w jaśniejszej tonacji.

Następnego dnia zostały uzupełnione wszystkie boki - czyli niepełne kafelki, które trzeba było przyciąć. Wyszło dość fajnie bo wzdłuż ściany pozostało miejsca akurat na pół kafelka, także nie było dużo odpadów. Ostatecznie jeden kartonik kafelków nam został.


Pozostaje jeszcze kwestia fugi, która ma się pojawić na dniach.

poniedziałek, 9 maja 2011

Drzwi

Pierwotnie myślałam, że zlecę wykonanie drzwi Zygmuntowi - stolarzowi. Miałabym wtedy drzwi i szafę w tym, samym kolorze. Niestety drzwi drewniane okazują się być okropnie drogie. Po tym jak kupiliśmy promocyjne drewniane drzwi zewnętrzne za 2300zł, 2000zł za jedna sztukę drzwi wewnętrznych wydaje się grubą przesadą.

Sprawdziłam katalogi - firma Ronkowski robiąca drzwi drewniane na których się wzorowałam ma ceny jeszcze większe. Okazało się, że u nich drzwi kosztują 2500zł i to netto!

Po ogólnym rekonesansie wiedziałam już, że drzwi drewnianych nie chcemy (może i byśmy chcieli, ale nie w takiej cenie), pozostają różne konfiguracje drzwi z płyty MDF, MDF + ramiak drewniany, jakieś kartonowe plastry miodu i inne takie cuda.

Aha, jest jeszcze kwestia ościeżnicy - kiedy idziesz do marketu czy innego sklepu kupić drzwi i cieszysz się, że kosztują tylko 500zł, to znaczy, że jeszcze nie wiesz, że to dopiero połowa drzwi - musisz dokupić do nich ościeżnicę, która zwykle jest tańsza od samych drzwi, ale jednak swoje kosztuje. Jeśli chcesz osadzić drzwi w grubym murze może się okazać, że wyjdzie drożej niż same drzwi...

Postanowiliśmy odwiedzić markety. Drzwi w marketach owszem są tanie, ale wszystkie mają paskudny czerwonawy kolor, ewentualnie mają sensowny kolor, ale beznadziejną konstrukcję. Są jeszcze surowe drzwi sosnowe, które teoretycznie można sobie pomalować na dowolny kolor, ale niespecjalnie mamy czas się w to bawić: szukać koloru, malować tak, żeby nie było smug, starać się, żeby żadne fafuły się nie przykleiły w czasie schnięcia, a potem jeszcze czekać aż lakier przestanie śmierdzieć

W internecie znalazłam kilku producentów którzy robią drzwi oparte na MDFie:
  • DRE - generalnie wielki wybór, tyle, że jakoś nie znalazłam nic co byłoby idealne, miało odpowiadający mi układ i sensowny kolor, a do tego wersje ze szkłem i bez szkła. Najbliższe byłyby modele PREMIUM lub PIANO
  • VASCO - drzwi robione pod sklep fachowiec z którego mamy drzwi zewnętrzne. Wybór ograniczony, ale za to wykonanie znacznie dokładniejsze - okleinę nakładają tak, by nie była cięta na krawędziach, a wszystkie krawędzie są lekko zaokrąglone. Pasowałby model SANTIAGO, ale ma kiepski wybór kolorystyczny, a niemal identyczne AVEIRO mają ramiak drewniany i są już prawie 2x droższe. Najtańsza BRAGA uszłaby, ale nowości okleiny nie dotarły jeszcze do sklepu, a mimo, że 2 tygodnie temu pozostawiłam swój numer telefonu, to nikt nie poinformował mnie, żeby wzorniki już dojechały.
  • INVADO - mają kilka modeli, które mi się podobają, np. MALAWI byłoby idealne. Problem w tym, że chciałabym te drzwi obejrzeć, a w salonach jest tylko kilka innych modeli, a reszta jest na zamówienie. Do tego mają dziwny wybór kolorów.
  • VERTE - trafiłam na nie szukając namacalnych drzwi INVADO. Drzwi od razu mi się spodobały, wyglądały na tyle solidnie, że zapytałam pana z obsługi co to i byłam niemal pewna, że dowiem się, że jakaś droga marka. Okazało się, że nie - VERTE to w skrócie DRZWI PORTA w wersji dla marketów, znaczy dokładnie to co potrzebuje - tanie drzwi wyprodukowane przez solidna firmę z gorszych (MDF) materiałów. Okleina łączona jak w przypadku drzwi VASCO. Wybór modeli i kolorów niewielki, ale akurat to co mnie interesuje jest - model C to niemal dokładnie to co narysowałam Zygmuntowi w projekcie.
Dzisiaj zamówiłam drzwi do sypialni i łazienki. Verte, model C0 i C2 w kolorze 'orzech 4' - czyli jednak ciemne (a już się zastanawiałam czy nie pozostać przy dębie) jak drzwi wejściowe. Kiedy ciężko dobrać idealnie taki sam kolor najlepiej wybrać coś kontrastującego. Wpłaciłam przedpłatę. Jutro zamówienie będzie wysłane. Za miesiąc powinny już być.

niedziela, 8 maja 2011

Szwedzi nie tacy znów zajebiści

O IKEI można powiedzieć, że mają sprytne przemyślane rozwiązania. Większość sprzętów można złożyć samemu, instrukcje są szczegółowe i zrozumiałe (na tyle, a ile pozwala pismo obrazkowe). Zastanawia mnie tylko co będzie, kiedy jakaś część się zużyje bądź uszkodzi - będzie trzeba jechać do IKEI i pytać o konkretne, dziwne ustrojstwo, które wymyślili Szwedzi, które jest całkowicie innowacyjne, niepowtarzalne i nie idzie tego zamienić znormalizowanymi częściami.

Złożyliśmy dziś umywalkę. Nie jest typowa - cały układ opływowy trzeba złożyć z pomysłowych rurek, które są zaprojektowane tak, żeby pasowały do różnych średnic odpływu oraz jego umiejscowienia. Z obrazków można wnioskować, że Szwedzi montują odpływ z dala od doprowadzenia wody, albo nawet w podłodze. Nasz jest dokładnie między doprowadzeniem ciepłej a zimnej wody, dlatego osłonki na rurkę odpływową (element czysto dekoracyjny) nie zamontowaliśmy, bo miejsca nie było. Reszta dała się tak nagiąć i dopasować, że udało się złożyć cały system w jedną całość.


Pozostało przeprowadzić próbę szczelności.Ustrojstwo zdawało się nie przeciekać, nawet ta regulowana rurka odpływu okazała się stabilna. Problem pojawił się dopiero przy przelewie...


Otóż IKEOwska umywalka nie posiada standardowego przelewu wbudowanego w umywalkę i połączonego z odpływem. Ma dziurę na odpływ i dziurę na przelew + zestaw rurek, które mają toto połączyć. Rurki są ok, no może poza kwestią niewydolności odpływowej przelewu - prawdopodobnie z powodu braku odpowietrzenia przelew odprowadza wodę znacznie woniej niż doprowadza ją bateria. Niestety konstrukcja przelewu oparta na plastikowej chromowanej osłonce i uszczelką tylko za umywalką nie sprawdza się. Woda znajduje nieszczelność z przodu, między osłonką, a umywalką i radośnie cieknie wprost do szuflady...

Problem został rozwiązany dzięki O-ringowi, który uszczelnił osłonkę przed umywalką.

czwartek, 5 maja 2011

Salon zagracony

Granica salon-kuchnia wyznaczona. Dostaliśmy też questa - zagruntować beton w kuchni. Trzeba było posprzątać i przenieść się z gratami do salonu. Ogólnie po ustawieniu tam obu biurek, szafki, kanapy i stoliczka pozostało niewiele miejsca. Ale i tak jest fajnie.

środa, 4 maja 2011

Umywalka

Po przejściach z 'detalami' w łazience ojciec ma nie tyle niechęć do wiercenia kolejnych otworów w łazience co nie ma specjalnie czym wiercić. A otwory potrzebne są by powiesić szafkę, na której ma się opierać umywalka. Na szczęście Mietas ma profesjonalne wiertła i niezachwianą wiarę w siebie, także powierzyliśmy mu powieszenie szafki, a dodatkowo przykręcenie relingu na prysznic. Poszło gładko - szafka stoi, reling wisi.

Czekamy teraz na kran. I płytkarza, który przyklei nam umywalkę do szafki. Wtedy będzie można pomyśleć o przykręceniu prowadnic i wstawieniu szuflad, które póki co wylegują się w sypialni.

Granica

Płytki do kuchni już kupiłam. Kupiłam też aluminiową listwę, która będzie oddzielać kuchnię od salonu, a konkretniej panele od płytek.
Teraz podobno taką granicę najlepiej wypełniać korkiem, ale z listwą jest mniej problemów i dodatkowo zabezpiecza brzeg paneli (cięta krawędź jest bardziej narażona na uszkodzenie).
Podobno można też dostać listwę gumową, która idealnie przylega do paneli i kafelków jednocześnie zabezpieczając przez piaskiem, który może się wślizgnąć pod metalową alternatywę i później chrabąszczyć przy każdym nadepnięciu.
Nasza listwa może chrabąszczyć tylko od strony paneli, ponieważ na kształt 'Z' co znaczy, ze wchodzi pod płytkę, a panel przykrywa. Jest zdecydowanie fajniejsza od listwy 'T' którą umieszcza się kiedy już nie ma innego wyjścia, to znaczy, kiedy płytki już są położone, a która ma znacznie mniejsze szanse przylegać idealnie, a tym samym znacznie większe szanse chrabąszczyć i to z obu stron.

Granica już wyznaczona. Pozostaje zagruntować beton w kuchni i czekać na płytkarza.

Bateria do umywalki

Objechaliśmy castoramę i praktikera w poszukiwaniu niedrogiej i nieskomplikowanej baterii do umywalki. Te w IKEI były nawet niezłe, ale liczyliśmy na większy wybór w marketach. Wybór może i był, ale albo były to paskudne kloce, albo miały jakiś kretyński detal niepasujący do niczego, albo były cholernie drogie. Coprawda Krzysiek znalazł tani kran za 30zł, ale uznaliśmy, że kupimy go w ostateczności jakby nie było absolutnie nic sensownego, tak tymczasowo, żeby w ogóle mieć kran.

Następnego dnia przejrzałam ofertę internetową. Oczopląs. Generalnie niby są zdjęcia, ale wybrać coś jest ciężko. Postanowiłam sprawdzić jak wygląda bateria z zestawu od naszego wannowego nabytku. Omnires. Orinoko. Nieźle. Trochę jak Reksio (to stwierdzenie Krzyśka). Dostępna w kilku sklepach. Niby niektóre mają odbiór osobisty, ale okazuje się, że tylko w Warszawie i Krakowie. Wybraliśmy opcje najtańszą.

To w sumie mój pierwszy zakup czegoś w internecie, nie licząc allegro. Zostałam zasypana mailami z potwierdzeniem rejestracji, potwierdzeniem kupna, zmianą statusu zamówienia etc. Wiem jak to działa - sama robiłam takie systemy - wszystko idzie z automatu. Ale wyglądało nieźle - kolejna zmiana statusu, że zamówienie w realizacji, że wyślą paczkę 4-tego. Zajebiście. Tyle, że po dwóch dniach, zanim wysłali paczkę przyszła kolejna zmiana statusu - na anulowany, bo nie mają towaru, bo się okazał wycofany ze sprzedaży. Co za niekompetencja.

Znalazłam inny serwis - opierał się na tym samym systemie sklepu internetowego (identyczny interfejs), tyle, że w wersji chyba bardziej rozwiniętej, a przynajmniej bardziej przyjaznej użytkownikowi, bo od razu i informacją czy produkt jest dostępny, czy nie. Zamówiłam. Dostałam serie maili z potwierdzeniem. Czekam na kran.

sobota, 30 kwietnia 2011

Szafka pod umywalkę

Powieszenie szafki powierzymy zapewne Mietasowi (ojciec po przejściach z wieszakiem na papier toaletowy i resztą ma awersję do wiercenia otworów w naszej łazience), a montaż umywalki płytkarzowi, który ma większe doświadczenie w operowaniu silikonem. Za to szafkę złożyliśmy sami. A przynajmniej korpus i szuflady, bo łączenie jednego z drugim wymaga wcześniejszego umieszczenia korpusu na ścianie. Tak przynajmniej mówi instrukcja.

czwartek, 28 kwietnia 2011

Rolety zewnętrzne

Mają nas chronić nie tylko przed światłem czy temperaturą, ale od strony ogrodu są nośnikiem dla moskitiery, która uniemożliwi latającym szczurom dziadka gonienie się po naszych parapetach, opluwanie okien, czy próby (wielokrotne) wlecenia do środka przez zamknięta szybę. Pan od montażu pytał się dlaczego wybrałam taką drogą opcję, zamiast moskitiery na okno. Odpowiedź jest prosta - bo chcemy mieć parapet po naszej stronie a nie po ich (gołębi). Przyznał mi rację.

Poza tym dodatkowa opcja (podstawową jest ochrona przed gołębiami, piórami gołębi i styropianem, który gołębie wciągają bez opamiętania, a który po rozdziobaniu systematycznie wlatywał nam do środka) pozwala nam na bezkarne otwieranie okna bez obawy, że stada much żyjące w gołębniku przypuszczą szturm na nasze mieszkanie (w czasie montażu rolet, kiedy okna były otwarte wleciał ich cały rój).

A dla pełnej ochrony rolet zakupiliśmy kolce. Kolce chronią skrzynki rolet przed zakusami latających szczurów, które z chęcią by się po nich goniły i srały z nich na naszą moskitierę.